English is easy, ale czy na pewno? ;)

Być może część z Was zastanawia się, czym zajmowałam się przed wyjazdem z Polski. O ile po wyjeździe postawiłam na naukę nowych umiejętności i zdobywania doświadczeń w zupełnie innym środowisku, o tyle przed wyjazdem z Polski zajmowałam się niezmiennie tym samym-uczeniem angielskiego, czyli po prostu ticzerką byłam.
Miałam też epizody jako pilot wycieczek, niemniej moim głównym zajęciem była praca nauczyciela, lektora i tłumacza języka angielskiego.
Z zawodem w Polsce się pożegnałam, ale angielski sprawił, że swobodnie poruszałam się po krajach europejskich i pomógł, kiedy zamieszkałam w UK. Żeby tak do końca nie odpuszczać, postanowiłam wykorzystać mój blog do wpisów związanych z angielskim, zrobić użytek z mojego długoletniego doświadczenia i konfrontacji z wieloma jego odmianami. Jeśli wydaje Ci się, że angielski to jeden język- jesteś w błędzie:)
Chciałabym te wpisy poświęcić temu, co zabawne, nieoczywiste i czego w szkołach nie uczą lub przynajmniej rzadko.  Mam nadzieję, że Ci się spodoba.
Enjoy:)

Kalambury po angielsku czyli 7 days without a pun makes one weak

Kalambury po angielsku czyli 7 days without a pun makes one weak

Czy znacie dowcip o 'piłce do metalu’ ? 😉 Ja znam i bardzo go lubię, bo wykorzystuje dwuznaczność 'piłki’ użytej w złym kontekście.
Warto znać te dwuznaczności (czasem nawet trójznaczności), żeby nie popełnić gafy lub po prostu zrozumieć, „o co kaman” – żeby nie było jak w tym dowcipie;)

End of content

End of content