Garachico na Teneryfie. Urok i historia uwięzione w lawie
Być na Teneryfie i nie widzieć tego miasteczka, to jak być w Krakowie i nie zajrzeć na Wawel albo na wieżę Eiffel’a w Paryżu. Czyli kto był i nie widział, ten trąba.
Być na Teneryfie i nie widzieć Garachico, to jak być na Teneryfie i nie widzieć Masca 😉 Czyli kto był i nie widział, ten trąba.
Garachico, według mnie, to jedno z najładniejszych, jeśli nie najładniejsze, miasteczko na Teneryfie. Pomimo trudnej historii podniosło się po tragicznym kataklizmie i obecnie funkcjonuje głównie dzięki turystyce i basenom naturalnym ( piscinas naturales) oraz okolicznym charcos, czyli uformowanych przez lawę małych basenach przy oceanie.
To malownicze miasteczko skrywa w sobie naturalne piękno, kolonialny charakter jak i tragiczną historię. W tym wpisie chciałabym podzielić się z Tobą fascynującą opowieścią o Garachico.
Po raz pierwszy zobaczyłam je w styczniu 2021 podczas wycieczki na Punta de Teno. Przeczytasz o tym w innym wpisie TUTAJ.
Od lutego natomiast bywam w Garachico regularnie ze względu na to, że zamieszkałam bardzo niedaleko i w ramach rekreacji schodzę kilka razy w tygodniu w dół klifu rewelacyjnym szlakiem, o którym będzie za chwilę.
Usytuowanie miasteczka Garachico zachwyca malowniczym krajobrazem, otoczone klifami i górami pólnocno-zachodniej Teneryfy. Ma także specyficzny i unikalny klimat. Gdy patrzysz na nie z góry od strony El Reparo czy El Tanque, widzisz miasteczko układające się jak mozaika, albo puzelki, a każdy budynek wydaje się być elementem bajkowej aranżacji.
Jednak za tą uroczą fasadą kryje się dramatyczna historia. W 1706 roku, miasto doświadczyło jednej z największych katastrof naturalnych w historii Wysp Kanaryjskich. Erupcja wulkanu Trevejo, znana jako erupcja Arenas Negras, doszczętnie zniszczyła Garachico. Erupcja trwała aż czterdzieści dni, a w jej wyniku wiele miejscowości, nie tylko Garachico, poniosło olbrzymie straty.
Miasto ucierpiało, a jedną z najbardziej bolesnych strat było zniszczenie Starego Portu, który stanowił ważne centrum handlowe. Wcześniej służył jako punkt wymiany towarów między Europą a Ameryką Południową. Po tym tragicznym wydarzeniu Garachico straciło swoją pozycję jako znaczący port handlowy, a kupcy przenieśli się do innych miast na wyspie.
Mieszkańcy zostali zmuszeni do opuszczenia swoich domostwa, a budynki przez długie lata stały opustoszałe i popadały w ruinę. Przez dziesieciolecia miastu przywracano stan sprzed erupcji, a nowy port został wybudowany w Puerto De La Cruz.
Dziś Garachico przyciąga turystów swoją historią i architekturą, oraz atrakcjami. Mimo że port nigdy nie odzyskał swojej dawnej świetności, Garachico stanowi ważny turystyczny punkt na mapie Teneryfy. Baseny wulkaniczne, które powstały w wyniku erupcji, stanowią unikalną atrakcję dla odwiedzających.
Jeśli kiedykolwiek będziesz w okolicy, zachęcam do podjęcia niedługiego trekkingu z El Reparo de San Juan do Garachico. To piękna trasa, która oferuje absolutnie niezwykłe widoki, sprawiając że spacer w dół klifu to niezapomniane doświadczenie. Warto mieć wtedy solidne obuwie, ponieważ ścieżka utkana jest z kamieni i kawałków ostrej lawy. Jednak znam osoby, które ścieżkę tę pokonały w klapkach i dały radę ;). Osobiście nie polecam.
Warto także poznać okoliczne wioski, takie jak San Pedro de Daute, które dosłownie 'wisi’ nad Garachico. Odkryłam je schodząc trasą po klifie z El Tanque. Jest naprawdę urocze – wąskie uliczki, zakamarki, taras widokowy na plażę i Garachico, latarnie, kościół – to wszystko sprawiło, że zatrzymałam się tam na dobre pół godziny, żeby zrobić zdjęcia. To malutkie miasteczko posiada maleńki taras widokowy wprost na plażę i stary port. Przy okazji można sobie zadać pytanie – jak by się tam mieszkało?
Historia Garachico to przypomnienie o sile przyrody i tym, że nawet najtrwalsze rzeczy mogą ulec zniszczeniu. Jednakże determinacja mieszkańców pozwoliła miastu wrócić do życia i stać się ważnym miastem na turystycznej mapie Teneryfy.
Niezależnie od tego, czy jesteś miłośnikiem historii, czy natury, Garachico na pewno Cię zachwyci. Górnolotnie powiem, że to miejsce, które jest świadkiem przeszłości i inspiruje do odkrywania zakątków, w których czas się zatrzymał…
TUTAJ przeczytasz o innym wulkanicznym kataklizmie, który wydarzył się całkiem niedawno, bo w 2021 roku na La Palmie.
Jeśli ten wpis okazał się dla Ciebie przydatny, możesz mnie wesprzeć, zapraszając na wirtualną kawę :). Bloga finansuję sama, jak widzisz – nie ma tu irytujących reklam, brak też sponsora.A z innej beczki, sprawdź też to, bo warto 🙂
- E-book: Jak tanio podróżować
- Praca zdalna: pomysły na pracę online
- Język angielski: indywidualne lekcje online
- Alternatywa zawodowo-podróżnicza: Workaway
- Znajdziesz mnie też tutaj: Facebook, Instagram
.