Co to jest house-sitting, pet-sitting i dlaczego warto
W tym artykule chcę zwrócić uwagę na 3 angielskie wyrażenia z sittingiem w nazwie. W ich wypadku sitting tylko na pozór oznacza siedzenie, a już na pewno nie oznacza nicnierobienia. Wszystkie przerobiłam w praktyce. Będzie też coś o psach, kotach i wolnej chacie z „mrożącymi krew w żyłach” historiami w tle;)
*Wpis ten dedykuję ś.p. Bombie (na zdjęciu powyżej) ♥
Roboczy tytuł tego wpisu to: Dzieci, psy i wolna chata, czyli z miłości do zwierząt za cenę spokoju 🙂
W tym artykule chcę zwrócić uwagę na 3 angielskie wyrażenia z wyrazem sitting. W ich wypadku sitting tylko na pozór oznacza siedzenie, a już na pewno nie oznacza nicnierobienia. Wszystkie przerobiłam w praktyce, więc jeśli to, co tu napisałam nie zaspokoi w całości Waszej ciekawości, zapraszam do kontaktu przez formularz.
-
Baby-sitting to opieka nad dziećmi. Może dotyczyć całkiem małych, ale również nastolatków. Kiedy pracujesz jako baby-sitter opiekujesz się dziećmi pod nieobecność rodziców lub kiedy rodzice są zbyt zajęci (albo leniwi:-? ), aby ogarnąć pewne podstawowe czynności związane z dziećmi. W przypadku tych starszych najczęściej sprowadza się to do przebywania w domu pod nieobecność dorosłych, mając baczenie na młodzież. Trudno powiedzieć, co jest lepsze, z różnych powodów. To bardzo popularne, płatne zajęcie wśród młodych ludzi, najczęściej studentów. Ten typ pracy można wykonywać z doskoku i doraźnie jak i w trybie live-in, czyli z zamieszkaniem u rodziny, dla której się pracuje. To jest najlepszy sposób na odłożenie w krótkim czasie konkretnej gotówki, ponieważ wówczas wszelkie wydatki związane z utrzymaniem pokrywa rodzina. Ale można się również podjąć takiej opieki w ramach workawaya, czyli „za wikt i opierunek”. Nie wiedzieć czemu, duże zapotrzebowanie na baby-sitterki ma miejsce we Włoszech. Większość zapytań, jakie otrzymywałam na stronie workawaya od hostów szukajacych opieki nad dziećmi pochodziła właśnie od Włochów. Dla mnie był to też test na to, kto czyta mój profil, a kto ma to w nosie, ponieważ wyraźnie zaznaczyłam w nim, że nie interesuje mnie baby-sitting;)
-
House-sitting to z kolei opieka nad domem podczas nieobecności właścicieli. Są już oficjalne strony, które zrzeszają takich „przesiadywaczy-opiekunów” na podobnej zasadzie jak workaway. Trzeba mieć swój profil, referencje i udostępnić wszelkie dane, potrzebne do rejestracji jako zaufany opiekun domu.
-
Pet-sitting to opieka nad zwierzętami. Chodzi najczęściej o psy i koty lub inne zwierzaki, które trzeba doglądać, karmić i zabawiać podczas nieobecności właścicieli. Również na stronie workaway.info znajduje się dużo profili osób, które szukają kogoś do opieki nad domem i zwierzętami podczas nieobecności właścicieli w konkretnych terminach. Popularne są święta, kiedy ludzie wyjeżdżają do swoich rodzin za granicą, a nie mogą zabrać ze sobą pupila. Dlatego punkty 2 i 3 bardzo często idą ze sobą w parze. Strony, na których można założyć profil i szukać fajnych miejscówek do zakotwiczenia to Mind My House i Trusted Housesitters.
Czy znam temat z autopsji? Oczywiście. Jako studentka pracowałam jako typowa baby-sitterka u rodzin amerykańskich podczas wakacji w USA. House-sitting i pet-sitting to już nowsze historie, których doświadczyłam poprzez workaway. Zaczęło się od zwykłego pomagania Urianowi, Holendrowi, który był moim workaway’owym hostem w Górach Izerskich przed wielkim holenderskim weselem w Tarasie Tarczyn w czerwcu 2019. Tak zresztą w efekcie wzięłam udział w tym szalonym 2-dniowym przedsięwzięciu na 150 osób;) Kilka miesięcy potem, w listopadzie, zasiedziałam się w Tarczynie, kiedy Urian wyjechał na miesiąc do Holandii. Przed wyjazdem poprosił mnie o opiekę nad jego zwierzyńcem i domem. Pod opieką miałam 2 psy, 2 koty i apartament dla gości.
Wierzcie mi – nazwa sitters jest bardzo mylącą. Ja miałam wrażenie, że mam pod opieką czworo dzieci. Jeśli wziąć pod uwagę, że jeden z psów był młody i nieco głupiutki (choć przekochany), a kotka Otse miała zaledwie 5 tygodni i była dosłownie wszędzie, chcąc się bawić ze wszystkimi i wszystkim (kto miał małego kota, to wie, o czym mówię) to domyślacie się, że było wesoło? Zwłaszcza kiedy Otse chciała ze mną „pisać” maile na klawiaturze laptopa lub kiedy wdrapywała się po moich nogach, wbijając pazurki w żywą tkankę;).
Przeszłam też prawdziwy chrzest bojowy (zobacz też koniecznie ten wpis), ponieważ odbyłam nocną wizytę na pogotowiu weterynaryjnym z Otse, kiedy została poturbowana przez Olusha (wielkiego rocznego labradora) i nie było z nią dobrze. Na szczęście wyszła z tego i z typową dla siebie rozbrykaną energią, po odebraniu jej z kliniki po operacji, ze świeżymi szwami na brzuszku, szalała jak z kocim ADHD.
Chrzest bojowy po angielsku. Jak to powiedzieć?
Innym razem psy, Olush i Tasha, pognały podczas wieczornego spaceru w totalną ciemność, hen przed siebie. Na moje wołanie kompletnie nie reagowały. W oddali przez kilka minut słyszałam tylko ich dramatyczny skowyt i wycie, po czym wszystko ucichło… . Zresztą nawet nie wiedziałam, w którą stronę pobiegły, bo rzuciły się gdzieś w pola i lasy, a ciemno było, choć oko wykol. Do domu wracałam prawie z płaczem i wyobrażałam sobie tylko, że te 'głupki’ właśnie stoczyły krwawą walkę z dzikiem lub innym dzikim zwierzem i już po nich. A nazajutrz ja, po nieprzespanej nocy, bladym świtem idę na poszukiwania porozpruwanych ciał nieżywych psów… Oczywiście cała historia skończyła się happy endem, ale co się nerwów najadłam, to moje. Psy czekały już na mnie przy domu, zdyszane, z przekrwionymi oczami, podrapanymi nosami, po stoczeniu walki z… borsukiem!
Poza traumatycznymi doświadczeniami były też te chwytające za serce. Na przykład 2 lata temu w Andaluzji rodziło się przy mnie, dosłownie 1 metr ode mnie, siedem szczeniaków – jeden co godzinę. A potem była akcja szukania domów dla tych bidulków.
Tak, że moi drodzy, zanim zdecydujecie oddać komuś przysługę i postanowicie zająć się inwentarzem, zastanówcie się, czy to na Wasze nerwy 😉
Zajrzyj też tutaj, bo może się przydać 🙂
- Alternatywa zawodowo-podróżnicza: Workaway-3 miesiące gratis z moim linkiem
- E-book: Jak tanio podróżować
- Praca zdalna: pomysły na pracę online
- Język angielski: indywidualne lekcje online
- Mini lekcje angielskiego na blogu: English is easy
- Znajdziesz mnie też tutaj: Facebook, Instagram