Semana Santa, czyli Wielki Piątek po hiszpańsku (i jak by to mogło być…)
Wielki Piątek w Hiszpanii, a zwłaszcza jego charakterystyczne obchody to wydarzenie spektakularne i warte zobaczenia na żywo. Co ma z nim wspólnego Antonio Banderas?
Wielki Piątek w Hiszpanii
Wielki Piątek w Hiszpanii, a zwłaszcza jego charakterystyczne obchody to wydarzenie spektakularne i warte zobaczenia na żywo. Nie ma ono nic wspólnego z umartwianiem się w polskim stylu i wielką smutą, jaka za tym idzie. To dzień wolny od pracy, podczas którego się… świętuje.
W Hiszpanii przyszło mi już spędzać jeden Wielki Piątek i Wielką Sobotę, dwa razy Boże Narodzenie, a teraz będą to już moje czwarte Święta z kolei, które będę obchodzić w tym kraju. „Obchodzić’ to może za dużo powiedziane, ale będę obecna 🙂
Bo dziś jest Wielki Piątek.
Gdybyśmy żyli w normalnych czasach, to zapewne miałabym możliwość zobaczenia ponownie widowiskowych procesji wielkopiątkowych sunących po ulicach San Sebastian. Ale, że żyjemy w czasach nienormalnych i absurdalnych, powspominam więc sobie to, co zobaczyłam wiele lat temu w Maladze. A było to doświadczenie osobliwe, na pograniczu surrealizmu.
Pamiętam, że był to mój pierwszy raz w tym mieście i w Hiszpanii w ogóle, więc tym bardziej odbiór tego niezwykłego święta, jakim jest Wielki Piątek w Andaluzji, był spotęgowany przez wiele innych bodźców i wrażeń.
Mój samolot wylądował 20 minut przed czasem, a Isabel, która miała mnie odebrać z lotniska i u której nocowałam, utknęła w korku z powodu jednej z wielu wielkopiątkowej procesji, których pełno na ulicach miasta w piątek wielkanocny.
Isabel poznałam 2 lata temu w Krakowie na couchsurfingu – mieszkałysmy u tego samego hosta i od tej pory mamy kontakt ze sobą. Pisałam już o niej kiedyś, wspominając moich hostów z CS i przyjaźnie zawarte w ten sposób.
Do mieszkania dotarliśmy grubo po północy i… ruszyliśmy w miasto:) Na ulicach oczywiście już wtedy było mnóstwo ludzi, bo tego wieczora w centrum odbywają się procesje Męki Pańskiej. Całe widowisko jest profesjonalnie przygotowane, z fantastycznymi rekwizytami wielkości platform dorównującym tym z karnawału w Rio.
Procesje robią niesamowite wrażenie. W rytm bębnów kilkudziesięciu mężczyzn ubranych w ciemne szaty niesie platformę z ukrzyżowanym Jezusem albo Virgin Mary. Atmosfery dodaje miarowe tempo i specyficzny chód, w jakim poruszają się mężczyźni niosący tę platformę. Idą charakterystycznym ruchem wahadła, kiwając się na boki – wygląda to bardzo dziwacznie i szczerze mówiąc -strasznie. Charakteryzacja tych osób przywodzi na myśl Ku Klux Klan… Poza tym wszystkie te akcesoria wyglądają na „na bogato”, ociekają złotem i przeróżnymi ozdobami. Miasto wygląda jak Marszałkowskiej w godzinach szczytu, wszędzie są korki i tłumy. I mamy godzinę 1 w nocy 🙂
W lokalnym tapas barze ludzie na telebimach oglądają …procesje! Piją piwo, jedzą tapas i wszyscy gapią się -uwaga, uwaga – nie na mecz, nie na film, nie na tańczące laski tylko ….na religijne procesje!
W knajpie życie kwitnie -starsi panowie popijają drinki, śpiewają, śmieją się, znów śpiewają, cieszą się życiem. I to jest kwintesencja nocnego życia w Maladze przed Wielkanocą. Zgadnijcie, które Święta wolę 😉
Obchody Wielkiego Piątku w Maladze
Antonio Banderas pochodzi z Malagi i bierze udział w procesjach wielkopiątkowych, o czym poinformowała telewizja:) Oczywiście nie chodzi o ten czy nawet poprzedni rok, a o 2013.
Jeśli ten wpis okazał się dla Ciebie przydatny, możesz mnie wesprzeć, zapraszając na wirtualną kawę :). Bloga finansuję sama, jak widzisz – nie ma tu irytujących reklam, brak też sponsora.Sprawdź też, bo warto 🙂
- E-book: Jak tanio podróżować
- Praca zdalna: pomysły na pracę online
- Język angielski: indywidualne lekcje online
- Alternatywa zawodowo-podróżnicza: Workaway
- Znajdziesz mnie też tutaj: Facebook, Instagram