Z Porto do Arcos de Valdevez, czyli jak zostać tkaczką w Portugalii :)

Arcos de Valdevez

Drugi dzień spędzam w Porto i wieczorem udaję się z Porto do Arcos de Valdevez.

Drugi dzień spędziłam na objeździe dłuższej pętli żółtego autobusu hop on/hop off. W kilku miastach podczas moich podróży wybierałam ten sposób zwiedzania i myślę, że mając ograniczony czas na zwiedzanie jest to optymalna wersja. W ten sposób zobaczyłam Kuala Lumpur, Sintrę, Bath i Porto. Najkrótszą pętlę zrobiłam w Bath, bo (SURPRISE, SURPRISE! ) lało, więc nigdzie nie chciało się wychodzić:)

Arcos de Valdevez

Wracając do Porto… Pojechałam nad ocean, aż do Matosinhos i tam wysiadłam, aby przejść kilka kilometrów i wsiąść na kolejnym przystanku gdzieś po drodze. Nie przewidziałam, że odległości między jednym przystankiem, a drugim są dość spore – w sumie przeszłam chyba 6 km. Miałam szczęście z pogodą więc ocean i spacer nie był udręką. Wciąż na falach było mnóstwo surferów i mew. 

 Arcos de Valdevez
Porto – taki kolor nieba i oceanu towarzyszył mi 5 grudnia:)

 

W moim hotelu mogłam zostawić bagaże do wieczora, więc nie musiałam się spieszyć, aby wrócić na konkretną godzinę. Mój autobus do Arcos de Valdevez był dopiero o 20.30. Celem było małe miasteczko w górach nad rzeką 2 godziny jazdy autobusem od Porto. Tym razem miałam się spotkać z Titą, bardzo interesującą babeczką z workaway’a. Zresztą, większość moich hostów to zawsze byli ciekawi ludzie i to jest jedno z kryteriów przy wyborze gdzie i do kogo pojadę.

Arcos de Valdevez
Tkanie dywanu w Portugalii 🙂

 Tita, pośród tysiąca innych rzeczy, zajmuje się hobbystycznie tkactwem – ma tradycyjne drewniane krosna i wykonuje na nich… dosłownie wszystko – serwetki, obrusy, dywaniki, bieżniki, nawet garsonki:). Ale są też rzeczy mniej oczywiste, takie jak torby na bębny szamańskie,  na maty do jogi lub pokrowce na bolstery. Oczywiście spróbowałam tkania, będąc u niej w domu głównie pracowałam nad kontynuacją zaczętych przez Titę zasłon. Tak więc w Portugalii byłam już modelką, farmerką, tkaczką:)

Arcos de Valdevez

 

Tita prowadzi też stowarzyszenie i wolontariacko organizuje wiele imprez w miasteczku. Mój pobyt zbiegł się ze świątecznymi kiermaszem i targami z okazji Dnia Czekolady, na których sprzedawałyśmy wegańskie ciasta i czekoladę.

Arcos de Valdevez
Ciasta wegańskie na jarmarku bożonarodzeniowym

 Miałam też okazję być na uroczystym otwarciu Stowarzyszenia, które prowadzi Tita- była muzyka na dudach (na żywo), kolacja i wino. Na jogę, którą też prowadzi, nie załapałam się z powodu niedopasowania godzinowego i nieznajomości portugalskiego.

Arcoz de Valdevez

Niedaleko od Arcos de Valdevez znajdują się dwa urokliwe miasteczka. Niestety, obydwa było mi zobaczyć w strugach deszczu. Ponte da Barca ma przepiękne dekoracje świąteczne. Mój autobus z Porto przejeżdżał ulicami tej miejscowości nocą i byłam pod wrażeniem tych wszystkich światełek i kształtów. Kiedy wróciłam tam z Titą tydzień później lało jak z cebra i nie udało mi się zrobić żadnego zdjęcia.

Arcos de Valdevez
Ponte de Lima

Z kolei inne miasto z urokliwą starówką i równie ciekawym mostem i nabrzeżem to Ponte de Lima, gdzie wybrałyśmy się na obiad i pyszną kawę. Zdecydowanie polecam te dwa miasteczka, jeśli zgubisz się w tym regionie Portugalii 🙂 Podczas tego wyjazdu zaskoczyło mnie kilka rzeczy, w większości pozytywnie. Jedna z nich to mianowicie to, że wyjście do knajpy wcale nie musi być drogie. Typowe lokalne restauracje, takie dla lokalsów, serwują dania dnia za 6 – w tym jest zupa, danie główne i kawa (lub deser). Dobrze o tym wiedzieć, zanim zasiądzie się w typowej restauracji dla turystów, w której za 2 osoby zostawisz rachunek 30 , zamiast 12. 

Arcos de Valdevez
Impreza z okazji otwarcia stowarzyszenia

Tita mieszka w wynajętym domu, który jednak o tej porze roku jest w środku… lodowaty! To kolejna z rzeczy, która mnie bardzo zdziwiła, tym bardziej negatywnie. Klimat w tym regionie jest bardzo wilgotny, a o tej porze roku szczególnie. Śnieg raczej tutaj nie pada. Za to leje deszcz. I często jest tak, że na zewnątrz temperatura jest wyższa niż w domu, ale okien się tam nie otwiera właśnie ze względu na tę dużą wilgotność. W całym domu jest tylko jeden pokój z kominkiem, w którym spędza się większość czasu.

Tam też ustawione były krosna, tam jadałyśmy posiłki i pracowały z laptopem. Kuchnię i łazienkę ogrzewało się małym nadmuchowym grzejnikiem. Tego właśnie nie mogę zrozumieć. Przecież taki klimat istniał od zawsze, to dlaczego brak ogrzewania i kaloryferów??? To zadecydowało o moim wyjeździe z Arcos -chętnie tam wrócę, ale może wiosną lub latem. To, co przemawia za osiedleniem się w Portugalii to również ceny. Tita za wynajęcie swojego 5 pokojowego domu płaci (wprawdzie po znajomości, ale…) € 200 miesięcznie. Nie po znajomości płaciłaby 300. To też mi się podoba:)

A w ogóle Portugalia to bardzo ekologiczny kraj. Zobaczcie TUTAJ jakie cuda wykreowały ludki z okazji Świąt Bożego Narodzenia z materiałów do recyklingu.

I tym optymistycznym akcentem kończę na dziś:) 

Postaw mi kawę na buycoffee.to jeśli spodobał Ci się ten wpis 🙂

Jeśli chcesz zobaczyć więcej zdjęć z miasteczka oraz pięknych prac Tity, kliknij TU

Zdecydowałeś się przyłączyć do workaway’a? Skorzystaj z tego linku. i zdobądż 3 miesiace gratis!

TABLICA OGŁOSZEŃ

🚗 Trusted car rental

Find the best prices for car rental worldwide in one place.

Book now

Planujesz podróż na Wyspy Kanaryjskie?

Sprawdź moje dwa sprawdzone produkty, które pomogą Ci przygotować się do wyjazdu!

E-book Kanaryjski Alfabet

E-book:
Kanaryjski Alfabet

Zobacz e-book
Spersonalizowany Plan Podróży

Spersonalizowany
Plan Podróży

Zobacz plan

Oszczędź czas i odkrywaj Kanary jak lokalsi!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Co można robić zimą, w grudniu, w zimnej północnej Portugalii i dlaczego może być fajnie? O tym w tym wpisie:)