✈️ Transylwania, Dracula i Zamek Bran – prawda czy legenda?
W listopadzie 2024 roku odwiedziłam Rumunię razem z grupą z mojej szkoły językowej EOI w Icod de los Vinos w ramach programu Erasmus+. Przeczytasz o tym w poprzednim wpisie poniżej.
Zwiedziliśmy wiele ciekawych miejsc w kraju, ale naszą przygodę rozpoczęliśmy właśnie w Transylwanii — regionie najbardziej kojarzonym z mrocznymi legendami i opowieściami o Draculi. To miejsce było naszym pierwszym przystankiem, i jednocześnie tym, na które wszyscy czekaliśmy najbardziej.
Z niecierpliwością odliczaliśmy dni do wizyty w słynnym Zamku Drakuli. Ale czy naprawdę to tutaj mieszkał słynny wampir? I czy Dracula miał cokolwiek wspólnego z tym miejscem? Już na samym początku naszej wizyty pani przewodniczka rozwiała wiele mitów i wyjaśniła, jak było naprawdę.
🏰 Zamek Bran – marketingowa legenda czy historyczna prawda?
Zamek Bran, często nazywany Zamkiem Drakuli, to jedna z największych atrakcji turystycznych Rumunii. Położony na granicy historycznych regionów Transylwanii i Wołoszczyzny, wygląda dokładnie tak, jak można by się spodziewać po rezydencji wampira — gotycka architektura, kamienne wieże i wąskie przejścia tworzą niesamowity klimat.
Pani przewodniczka już na początku naszej wizyty w Zamku Bran wyjaśniła, że związek Drakuli z tym miejscem jest… delikatnie mówiąc – naciągany. Vlad Palownik, władca Wołoszczyzny, znany z okrutnych metod karania swoich wrogów, nie mieszkał nigdy w tym zamku. Według przewodniczki, być może przebywał tu przejazdem lub był więziony w zamku, ale to wszystko. I tu tkwi pewien haczyk – dla niektórych turystów odkrycie, że zamek, który mieli za siedzibę słynnego wampira, nie ma z nim nic wspólnego, może być sporym rozczarowaniem. 🦇 Jednak magia legendy i atmosfera zamku Bran potrafią wynagrodzić brak historycznych związków – w końcu to, co nas przyciąga, to właśnie te mroczne opowieści i tajemnice!

Prawdziwy Drakula miał swoje fortece gdzie indziej – między innymi w Poenari, do którego prowadzi 1480 schodów i który znacznie lepiej pasuje do klimatu jego legendy. Zamek Bran natomiast stał się symbolem Drakuli głównie dzięki powieści Brama Stokera i… rumuńskiej turystyce.
Dracula – historia czy fikcja?
Legenda o Draculi ma swoje korzenie w rumuńskiej historii, ale także w literaturze i folklorze. Główną inspiracją do stworzenia postaci krwawego wampira był Vlad III, znany jako Vlad Palownik (Vlad Țepeș) – władca Wołoszczyzny z XV wieku, który zasłynął brutalnością i okrutnymi metodami, takimi jak nabijanie wrogów na pal.
Jego przydomek „Drăculea” pochodzi od ojca, Vlada II, zwanego „Dracul”, będącego członkiem Zakonu Smoka. W rumuńskim słowo to oznacza zarówno „smoka”, jak i „diabła”, co z czasem nabrało złowieszczych skojarzeń.

📖Skąd wziął się wampir?
Mit o Draculi jako krwiopijczym wampirze narodził się dopiero dzięki irlandzkiemu pisarzowi. Bram Stoker, autor powieści Dracula z 1897 roku, zainspirowany opowieściami o wschodnioeuropejskich wierzeniach i brutalnych władcach, umiejscowił akcję swojej książki w Transylwanii. Choć w powieści pojawiają się elementy inspirowane postacią Vlada Palownika, znanego jako Vlad Țepeș, to sam Stoker nigdy nie był w Rumunii. Prawdopodobnie znał tylko ogólne informacje o Wołoszczyźnie i Transylwanii, zaczerpnięte z książek i map.

W powieści Stokera zamek Drakuli został opisany jako mroczna twierdza położona na szczycie skały, górująca nad przepaścią. I choć pod względem historycznym nie ma to pokrycia z faktami, to właśnie Zamek Bran najlepiej wpisuje się w literacki opis. Nic więc dziwnego, że to właśnie on został „ochrzczony” zamkiem Drakuli – choć Vlad Palownik prawdopodobnie przebywał tam tylko przez chwilę, jeśli w ogóle.
Jak książka Brama Stokera wypromowała Transylwanię
Właściwie całe to zamieszanie wokół Zamku Drakuli wcale nie zaczęło się od samych mieszkańców Transylwanii czy lokalnych izb turystycznych. Wszystko zaczęło się właśnie od książki Brama Stokera, która wypromowała mroczne tajemnice regionu i postać Drakuli wśród zagranicznych czytelników.
Przez wiele lat miejscowa ludność w ogóle nie wiedziała, o co chodzi – postać literackiego wampira była zupełnie obca lokalnej kulturze. Dopiero po transformacji ustrojowej i otwarciu granic w 1991 roku do Rumunii zaczęli przyjeżdżać turyści z Zachodu, zafascynowani książką i filmowymi adaptacjami. Pytali o zamek Drakuli i mroczne historie, a lokalna społeczność stopniowo zaczęła zdawać sobie sprawę z potencjału, jaki niesie ze sobą legenda wampira. Wkrótce branża turystyczna wykorzystała ten trend, tworząc wokół Drakuli cały marketingowy świat.
Tak oto fikcyjna postać z książki, której autor nigdy nie odwiedził Rumunii, stała się jednym z głównych magnesów przyciągających turystów do Transylwanii.
👻 Czego naprawdę się bać w Transylwanii?
Choć legenda o Draculi przyciąga tłumy turystów, prawdziwie mroczne historie kryją się w rumuńskim folklorze. Jedną z najciekawszych jest opowieść o Lele – tajemniczych żeńskich duchach natury.

Lele to istoty podobne do wróżek lub rusałek – piękne, eteryczne kobiety w białych szatach, które tańczą nocami na polanach. Mogą leczyć, ale też rzucać klątwy. Ich śpiew bywa śmiertelnie niebezpieczny. Zostawiają po sobie wypaloną trawę i tajemniczy zapach kwiatów. Ludzie bali się ich tak bardzo, że nosili czosnek i składali im ofiary.
Co jeszcze warto zobaczyć w Transylwanii?
Transylwania to nie tylko Zamek Bran. Podczas naszego pobytu odwiedziliśmy również piękne miasto Braszów – z kolorowym rynkiem, wąskimi uliczkami, piękną architekturą, zabytkowymi kamienicami, kościołami, sklepikami, restauracjami i klimatycznymi kafejkami. Braszów, ze swoją charakterystyczną architekturą, przypominał mi trochę Kraków i trochę Pragę. Miasto ma niepowtarzalny klimat i bogatą historię, której nie da się streścić w kilku słowach.
Zanim dotarliśmy do zamku Bran wczesnym popołudniem, rano czekała nas niespodzianka. Dzień rozpoczęliśmy od wizyty w rezerwacie niedźwiedzi uratowanych z niewoli. To miejsce skradło moje serce, a historie, które tam można usłyszeć przypominają, że człowiek to podły gatunek. Polecam Wam zerknać do wpisu poniżej, a jeśli będziecie kiedyś w pobliżu, koniecznie tam zajrzyjcie:
LiBEARty Sanctuary, czyli gdzie zobaczyć niedźwiedzie w Rumunii

🌕 Magia legend i turystyczna rzeczywistość
Zamek Bran dziś to atrakcja turystyczna pełna wystaw, pamiątek i klimatycznych zakamarków. Choć nie ma on związku z Vladem Palownikiem, jego aura nadal przyciąga – i słusznie. To właśnie magia legend, nie fakty historyczne, sprawia, że chcemy odwiedzać takie miejsca.
No bo wiecie… Święty Mikołaj też nie istnieje 😉. A jednak co roku na niego czekamy. Podobnie jest z Draculą.
