Czy Madera w 4 dni to dużo czy mało? W tym tekście pokażę Ci, ile fajnych rzeczy można zrobić w ciągu czterech dni i że warto planować tak krótki urlop na tej malowniczej portugalskiej wyspie.
Dzień 0 – w drodze i … słynne popiersie Ronaldo
Po 30-minutowym locie z Teneryfy czekam właśnie na lot do Funchal – stolicy Madery, przepięknej portugalskiej wyspy położonej na Oceanie Atlantyckim, zwanej wyspą wiecznej wiosny i Hawajami Europy. To już moja druga wizyta na Maderze – pierwszy raz odwiedziłam ją 15 lat temu. Wówczas moja krótka wyprawa na tę portugalską wyspę odbyła się w styczniu, pogoda była okropna, a okoliczności w jakich przyszło mi tam spędzić krótki urlop, niezbyt udane. Dlatego teraz lecę odczarować Maderę (po hiszp. i port. Madeirę!)
Gdzie wyjechać?
Lądowanie w Funchal uchodzi za jedno z najbardziej wymagających na świecie – pas startowy częściowo zbudowany jest na potężnych filarach nad oceanem. To przedłużenie powstało po tragicznym wypadku z 1977 roku, kiedy samolot linii TAP Portugal nie zdążył wyhamować na krótkim pasie i wpadł do oceanu. Zginęło wtedy ponad 150 osób. Od tamtej pory lotnisko zostało rozbudowane i zmodernizowane, ale nadal uchodzi za jedno z najtrudniejszych do lądowania na świecie, a piloci muszą wykazać się dużym doświadczeniem. Z Gran Canarii lot zajmuje 1,5 godziny – lecę moimi ulubionymi kanaryjskimi liniami Binter. Za bilet w obie strony zapłaciłam ok. 124€
Słyszysz Madeira, myślisz: levady (górskie kanały idealne na trekkingi), poncha z marakują 🍹, zapierające dech w piersiach krajobrazy, ale przede wszystkim… Cristiano Ronaldo! Czyli największe sportowe „dobro narodowe” wyspy, z której pochodzi piłkarz ⚽🌴 Lotnisko w Funchal nosi pełną nazwę: Aeroporto Internacional da Madeira Cristiano Ronaldo. Przez jakiś czas turystów witało tam słynne dziwne popiersie Ronaldo 🗿. Odsłonięte w 2017 roku stało się obiektem międzynarodowych kpin i memów, bo wyglądało bardziej jak jego kreskówkowy brat niż piłkarska legenda. Wykonał je Emanuel Santos – samouk z Madery. Choć autor bronił dzieła, a rodzina Cristiano rzekomo je zaakceptowała, rok później popiersie zostało po cichu wymienione na bardziej realistyczne. Tym razem autorem był Carlos García, hiszpański rzeźbiarz. Mimo to turyści do dziś pytają: „A gdzie to dziwne popiersie Ronaldo?” 😄 Bo choć nowe jest ładniejsze… tamto pierwsze miało swój urok. I na pewno memiczny potencjał
Zobacz filmik TUTAJ.
Welcome to Madeira!

Dzień 1 – Ponta de São Lourenço – dzikie wschodnie krańce wyspy
Ponta de São Lourenço, nazywana też Przylądkiem Świętego Wawrzyńca, to najbardziej wysunięty na wschód punkt Madery. Znana jest z dramatycznych klifów, wulkanicznych formacji i niemal pustynnego krajobrazu – zupełnie innego niż w pozostałej części wyspy. Nie ma tu bujnych lasów – zamiast tego: wiatr, przestrzeń i piękne widoki na bezkresny Atlantyk. Idealne miejsce na trekking, kontakt z dziką przyrodą i zdjęcia, które można pstrykać bez końca. 📸 Cała trasa zajmuje ok. 3–4 godziny.
🕓 Warto iść po południu – jest wówczas mniej ludzi i lepsze światło! Na szlaku nie ma toalet – można skorzystać z toitoia przy wejsciu na szlak za 3 euro. Na koncu szlaku jest bar, w którym jest toaleta, również platna, a kolejka zajmuje jakieś 15 minut stania.
https://www.tiktok.com/@never2late53/video/7514453821771238678?is_from_webapp=1&sender_device=pc&web_id=7534389773239109142 W drodze powrotnej koniecznie trzeba się zatrzymać na Miradouro Ponta do Rost. To punkt widokowy tuż obok i prawdziwa wizytówka regionu, jednocześnie widoczna dla tych wracających z PR8 San Lourenço. Usytuowany jest w taki sposób, że przy dobrej widoczności roztacza się panorama zarówno na północne, jak i południowe wybrzeże Madery — niezwykłe ujęcie obu stron wyspy z jednego miejsca . Na miejscu kręci sie biznes budkowy – w prowizorcznych food truckach napijesz sie trunków wszelakich i zjesz fast fooda :).

Jak spełniać marzenia o nauce surfingu w Portugalii? Sprawdź TUTAJ.
🌅 Kolacja w Porto da Cruz – restauracja PIPA
🍽️ Wieczorem padł wybór na Porto da Cruz – spokojne miasteczko nad oceanem. Główny cel: restauracja PIPA – bardzo popularna i z dobrymi ocenami na Google. Nam udało się złapać malutki blat przy oknie, na zewnątrz, na werandzie. W środku wszystkie stoliki były już zajęte.
Lokalne polecane dania to m.in lapas – owoce morza w charakterystycznych muszelkach. Podawane są prosto z grilla, często z czosnkiem i cytryną, i jeszcze skwierczą, gdy trafiają na stół! 🔥🍋 Ich konsystencja jest trochę gumowata, więc nie popadłam w entuzjazm. Potem dowiedziałam się, że to nie byl sezon na lapas i najprawdopodobniej serwuje się lapas mrożone, stąd ich gumowata konsystencja. Spacer po miasteczku to idealne zakończenie aktywnego dnia.

Dzień 2 – 25 Fontes i magiczny las Fanal
💦 25 Fontes – klasyk wśród maderskich szlaków
Szlak do 25 Fontes to jeden z najpopularniejszych na wyspie — prawie cały czas idzie się wzdłuż wąziutkiej lewady, więc momentami trzeba iść gęsiego. Żeby w ogóle dostać się na początek tej trasy, najpierw schodzi się ok. 2 km asfaltową drogą w dół. A po wszystkim… większość ludzi wraca minibusem za 10 euro, bo już brakuje sił na podejście 😅 Wodospady robią naprawdę duże wrażenie i mimo że szlak jest dosyć wymagający i czasochłonny, warto! 🌧️🏞️
Obejrzyj relacje z tego miejsca na Instagramie TUTAJ.
🌫️ Fanal – bajkowy las mgieł i… krowich placków
To miejsce jak z baśni braci Grimm albo z Narnii. I choć droga do niego trochę się ciągnie i prowadzi przez wiele górskich zakrętów, to naprawdę warto.
Fanal to część pradawnego wawrzynowego lasu Laurisilva – niektóre drzewa mają ponad 500 lat. Ich powykręcane konary tworzą magiczne kształty jak z „Władcy Pierścieni”. Najpiękniej jest tu, gdy pojawia się mgła – wszystko wokół robi się ciche, tajemnicze i nieco nierealne. Miałam wrażenie, że zaraz zza drzewa wyjdzie jakiś skrzat albo hobbit. Spokojnie można by tu było kręcić sceny do „Władcy Pierścieni”. Jeśli będziecie na Maderze, koniecznie wpiszcie Fanal na swoją listę. Najlepiej przyjechać tam wcześnie rano albo późnym popołudniem – dla większej szansy na mgłę i… ciszę.



📍Las Fanal znajduje się na północnym zachodzie wyspy, niedaleko płaskowyżu Paul da Serra. 🧚♀️ Magia gwarantowana!
Więcej zdjęć TUTAJ.
Dzień 3 – Klif Cabo Girão, zejście do Câmara de Lobos i wodospad z niespodzianką
⛰️ Cabo Girão – z tarasu widokowego do rybackiego miasteczka
Kiedy odwiedziłam Cabo Girão 14 lat temu, było to zupełnie inne miejsce. Poza szklanym tarasem i zapierającymi dech w piersiach widokami nie było tam nic – może kilka osób na platformie, cisza, przestrzeń, kontakt z naturą. Dziś miejsce wygląda zupełnie inaczej niż wówczas – obecnie jest to zorganizowana płatna atrakcja turystyczna. Wstęp na platformę widokową kosztuje 3 euro,( jak wszystkie atrakcje na wyspie), bilety kupuje się w automatach, a wchodzi się przez bramki jak na lotnisku. Obok jest też sklep z pamiątkami, bar i toaleta (0,50 €). W godzinach przedpołudniowych trzeba się też liczyć z tłumami.
Czy polecam to miejsce? Jeśli nigdy nie byłeś na tak wysokim klifie (to 580 metrów wysokości!), nie widziałeś panoramicznych widoków z takiej wysokości i nie masz lęku wysokości – warto tu zajrzeć. Dla mnie jednak nie stanowi to atrakcji samej w sobie. Na Maderze można znaleźć widoki równie piękne, a może i bardziej urokliwe, w spokojniejszych i mniej komercyjnych miejscach. Cabo Girão może natomiast świetnie sprawdzić się jako punkt wyjścia do pieszej wędrówki w dół klifu – do urokliwego rybackiego miasteczka Câmara de Lobos.

🥾 Zejście z klifu Cabo Girão do malowniczego miasteczka Câmara de Lobos to propozycja dla tych, którzy lubią piesze wędrówki poza utartym szlakiem. Trasa nie jest oznakowana oficjalnie, ale wielu lokalnych mieszkańców zna ją pod nazwą „Steps to Câmara de Lobos”. Punkt startowy znajduje się w jednej z bocznych uliczek. Nie prowadzi tam żaden oficjalny szlak, więc warto wcześniej sprawdzić lokalizację na mapie lub zapytać mieszkańców. Początek trasy prowadzi przez osiedle domów mieszkalnych – dopiero po kilkuset metrach pojawiają się schody i wąska ścieżka schodząca ostro w dół.
Wędrówka prowadzi przez małe wioski, ogródki warzywne i plantacje bananów, wzdłuż murków i tarasów. Po drodze można zobaczyć, jak wygląda codzienne życie poza turystycznymi kurortami – suszące się pranie, murowane domki, psy pilnujące obejścia, starsi ludzie pracujący w polu.
Choć dystans nie jest duży (około 3–4 km), różnica wysokości sprawia, że zejście może być wymagające dla kolan. Trasa prowadzi głównie w dół – miejscami po schodach, miejscami po wąskich asfaltowych uliczkach bez chodnika. Na końcu wędrówki czeka nagroda: Câmara de Lobos – kolorowe, autentyczne miasteczko rybackie z charakterem i kolorowymi łódkami w porcie.

Powrót pieszo w górę nie był rozważany – podejście o łącznej wysokości ponad 500 metrów, przy tej stromiźnie i upale, to wyzwanie raczej dla sportowców. Na górze zostało auto, więc wygodniejszym i zdecydowanie rozsądniejszym rozwiązaniem była taksówka zamówiona przez aplikację Bolt, która przyjechała szybko, a koszt przejazdu wyniósł 9,14 €. Warto pamiętać, że ta trasa to nie oficjalny szlak trekkingowy – nie ma oznaczeń, barier czy punktów informacyjnych. Ale to właśnie dodaje jej uroku – to prawdziwa lokalna ścieżka wykorzystywana przez mieszkańców od pokoleń. Zdajcie się na intuicję 😉 😅
Camara de Lobos



💦 Cascata dos Anjos – wodospad, pod który wjeżdżasz autem
Jeden z najbardziej niespodziewanych punktów dnia to Cascata dos Anjos w pobliżu Ponta do Sol.
To jedyny taki wodospad, pod którym można przejechać… samochodem 🚘💦 Albo po prostu przejść pieszo i dać się zmoczyć!
Nie trzeba specjalnie szukać – wodospad spływa prosto na dawny fragment drogi, obecnie zamkniętej dla ruchu tranzytowego. I robi to niesamowite wrażenie!
Zobacz video z tego miejsca.
🇧🇷 Brazylia na Maderze – knajpka Sai de Baixo
🌴 Pod autostradą, w Gaula, tuż nad oceanem znajduje się brazylijska knajpka Sai de Baixo. To niewątpliwie miejsce z duszą, ale droga do niej może wprowadzić w zakłopotanie, bo przypomina nieco scenerię z filmów gangsterskich ;). Na miejscu jednak obawy znikają. To co Was tam przywita to hamaki, muzyka na żywo, feijoada, caipirinhas i picanha 🍹🍖I własciciele -syn i jego mama. Niech Was nie zdziwi brak menu – każdego dnia dania są inne.Czy polecam? Jedzenie jest smaczne, ale ceny… zaskakują 💸 Na drinka – jak najbardziej. Na kolację? Raczej raz, dla doświadczenia 😉



Więcej zdjęć TUTAJ.
Dzień 4 – Na szczycie Madery: trekking na Pico Ruivo
🏞️ Ostatni dzień to hiking na najwyższy szczyt Madery – Pico Ruivo (1862 m n.p.m.).
Startujemy z Achada do Teixeira – szlak jest dobrze utrzymany, malowniczy i oferuje niesamowite panoramy górskie.
W pogodny dzień widać całą wyspę – chmury pod nogami, widoki jak z samolotu.
Cała trasa w obie strony to około 6 km – do zrobienia w 2,5–3 godziny.
🌄 Na szlak najlepiej wyruszyć wcześnie rano lub wczesnym popołudniem, kiedy parking pustoszeje i można bez problemu znależć miejsce parkingowe.
Pico Ruivo to doskonałe zakończenie tej intensywnej, ale przepięknej wycieczki.
View this post on InstagramA post shared by ミ★ 𝘈𝘨𝘢𝘵𝘢 𝘗𝘢𝘭𝘢𝘤𝘩 ★彡·.★·.·´¯`·.·★ 🅱🅻🅾🅶🅶🅴🆁 ★·.·´¯`·.·★.· (@legrandbleu44)
Chodzi Ci po głowie Portugalia zimą? Zobacz mój wpis o Porto w grudniu TUTAJ.
Santana- i nie chodzi o Carlosa 😉

Podsumowanie:
Madera w 4 dni to tylko przedsmak tego, co wyspa ma do zaoferowania. Jest to z pewnością raj dla piechurów, miłośników przyrody, krajobrazów i… Cristiano Ronaldo 😉 Ale wystarczy, by się w niej zakochać i chcieć za jakiś czas powrócić i odkryć kolejne perełki.
To co zaskoczyło mnie najbardziej na Maderze i równocześnie zrobiło ogromne wrażenie to świetnie rozbudowana sieć dróg i…tuneli! Trudno nie zauważyć ich ogromnej liczby, przebijających się przez górzysty krajobraz . I nie są to krótkie przejazdy – niektóre mają ponad 3 km długości! Na wyspie znajduje się dziś ponad 150 tuneli drogowych – wiele z nich zbudowano w ciągu ostatnich 25–30 lat. To właśnie one pozwoliły zlikwidować dziesiątki niebezpiecznych i krętych tras biegnących wzdłuż klifów .
Boa viagem!
P.S. Większość zdjęć i rolek z tego wyjazdu można obejrzeć na moim Instagramie i profilu Nigdy za późno na Facebooku.
A może rzucić wszystko i wyjechać do… Portugalii? Przeczytaj moją historię TUTAJ.
@never2late53 #madeira #fanal #forest #magicforest #tree #magictrees #madeiraisland #narnia #fanalforestmadeira #fanalforest
♬ Fantasy ethnic theme – Kay
Jeśli spodobał Ci się ten wpis i chcesz mnie wesprzeć w prowadzeniu bloga, będę szczęśliwa, jeśli zaprosisz mnie na wirtualną kawę:
2 Komentarze
Dlaczego nic nie piszesz o tym że z 25 Fontes można wrócić przez tunel nie podchodząc 2 km pieszo ?
Nie wiedziałam że jest tunel. Nasza droga prowadziła asfaltówką;)